Kwiatkiem do dołu, czyli kobiety w męskim świecie sportu [KOMENTARZ]
Source: Przegląd Sportowy
Polska zawodniczka stawia sprawę jasno. "Celuję co najmniej w finał na IO"
Ustrój w Polsce zmienił się prawie 35 lat temu i nasz kraj w przyspieszonym trybie zaczął gonić rozwinięte kraje Zachodu. Na początku lat 90. XX wieku nikomu nie przychodziło do głowy, że powszechnie używany zwrot: "Jesteśmy sto lat za..." jest niestosowny i może sprawiać przykrość człowiekowi o czarnym kolorze skóry. Zaczęliśmy gryźć się w język, zamiast współpracować i otwarcie rozmawiać na trudne tematy.
Ktoś mi zarzuci, że sport jest jedynie rozrywką. Lecz gdy w jego rozwój kraje całego świata zaczęły pompować mnóstwo pieniędzy, stał się bardzo ważną dziedziną życia. Początkowo wydawało się, że sport zostanie zdominowany przez mężczyzn. Przecież faceci to atleci, a kobiety to drobne i kruche istoty. Przez wieki trwała walka z tymi stereotypami.
Nic bardziej mylnego. Polscy kibice wiedzą o tym doskonale. Nasze "sportswomenki" - skoro łamiemy stereotypy, to zastępujemy zwrot "sportsmenki" - są niezłomne! Dyskobolka Halina Konopacka to pierwsza polska mistrzyni olimpijska z Amsterdamu 1928, która tuż po wybuchu II wojny światowej wywiozła ciężarówką złoto Banku Polskiego przez Rumunię do Francji. Irena Szewińska - siedmiokrotna medalistka igrzysk, trzykrotnie złota - pozostanie legendą światowej lekkoatletyki. Pływaczka Otylia Jędrzejczak i biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk dzięki spektakularnym dokonaniom seryjnie triumfowały w naszym Plebiscycie. Rzut młotem nie bije rekordów popularności, ale Anita Włodarczyk z trzema złotymi krążkami igrzysk zasługuje na szacunek. Tenisistka Agnieszka Radwańska stała się ambasadorką naszego kraju w najbardziej odległych zakątkach globu, a jej "misję" kontynuuje z rewelacyjnym skutkiem Iga Świątek.
Dochodzimy do słowa "parytet", które nabrało mocy w ostatnich latach. Łacińskie "paritas" oznacza "równość". Oczywiście za wprowadzanie tej zasady równości płci zabrali się faceci. Jak ze wspomnianym goździkiem na Dzień Kobiet - łodygą do góry. Parytety zaczęto wprowadzać również w sporcie, co mogło wzbudzać kontrowersje.
Nasze MSiT zaproponowało, by co najmniej jedną trzecią osób we władzach związków sportowych w Polsce stanowiły kobiety. Gdyby jakiś związek się wyłamał i powołał mniej pań do zarządu niż wymagane minimum 30 procent, to otrzyma niższą dotację.
Teraz w zarządach związków najważniejszych gier zespołowych w Polsce jest z tym parytetem marnie! W siatkówce: 21 mężczyzn i Aleksandra Jagieło, w piłce nożnej: 18 mężczyzn; w koszykówce: 11 mężczyzn; w piłce ręcznej: 14 mężczyzn i Katarzyna Polak. O dziwo, we władzach uznawanego za "męski sport" hokeja na lodzie jest najbliżej parytetu - 6 mężczyzn oraz Marta Zawadzka i Danuta Piorun - 25 procent.
Można żartować, że kobiety wolą uprawiać sport niż nim zarządzać, ale to brednie. Bez odgórnej pomocy, czyli zwiększenia liczby kobiet w zarządach związków sportowych, o ich roli na kortach, stadionach czy w halach będą decydować mężczyźni. I ponownie łodyga odwrócona ku górze, a kwiatek wyciera się po podłodze...