Stay on this page and when the timer ends, click 'Continue' to proceed.

Continue in 17 seconds

ZUS obroni się przed katastrofą, która nam grozi. Ale ZUS to nie wszystko | pulshr.pl

ZUS obroni się przed katastrofą, która nam grozi. Ale ZUS to nie wszystko | pulshr.pl

Source: pulshr.pl

Polska starzeje się i wyludnia. To nie prowadzi do niczego dobrego

Paweł Jaroszek, członek zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, przypomniał, że jeszcze jakiś czas temu mówiliśmy o sobie, iż jesteśmy 40-milionowym państwem. Dziś jest nas nieco mniej niż 38 milionów.

- W roku 2060 będzie nas 31, może 32 miliony. Do tego starzejemy się. Oznacza to, że liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się. Obecnie na 1000 osób w wieku produkcyjnym przypada około 400 osób w wieku poprodukcyjnym. Według prognoz, w roku 2060 będzie 800 osób w wieku poprodukcyjnym na 1000 osób w wieku produkcyjnym, więc wskaźnik obciążenia zwiększy się dwukrotnie - podkreślał uczestnik debaty.

Temat ten poruszył również Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego, który wskazał, że depopulacja szczególnie widoczna jest na wschodnich terenach kraju, przy granicy z Białorusią. Dostrzegalne jest też podwójne zjawisko starzenia, czyli szybki przyrost liczby osób w wieku 80 plus, co oznacza, że tymi ludźmi trzeba będzie się zająć, zaoferować im usługi pielęgnacyjne.

Mówiąc o kolejnych zmianach w społeczeństwie, wskazywał też na fakt, że mamy coraz mniej rodzin, małżeństw, a z drugiej strony rośnie liczba małżeństw bez dzieci.

Prof. Grażyna Trzpiot, kierownik Katedry Demografii i Statystyki Ekonomicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, wskazała, że średnia długość życia Polaków w ostatnim półwieczu wzrosła o 20 lat. W jej opinii przy malejącej liczbie urodzeń odwraca się w naszym kraju piramida demograficzna, bo wskaźnik dzietności w Polsce, choć nieco się poprawił, nadal jest niski - wynosi 1,4. W ostatnich dwudziestu latach wahał się w Polsce od 1,2 do 1,5. Tymczasem do zastępowalności pokoleń potrzebna jest wartość 2,1. W Unii Europejskiej żadne państwo nie osiągnęło takich wartości. Najbliżej jest Francja, gdzie wskaźnik dzietności wynosi 1,8.

Zwróciła również uwagę, że nastąpił koniec dywidendy demograficznej, która polegała na tym, że relacja populacji w wieku produkcyjnym do populacji nieprodukcyjnej rosła. Teraz jest ona ujemna, co wywoła negatywną presję na tempo rozwoju gospodarczego. Według prof. Trzpiot w Polsce rodzi się nowe zjawisko tzw. dywidendy długowieczności.

Paweł Jaroszek, członek zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zaznaczył, że system emerytalny w Polsce jest systemem zdefiniowanej składki, czyli opiera się na regule "ile włożyłeś, tyle dostaniesz". Dzięki temu obroni się przed złymi skutkami zmian demograficznych, biorąc pod uwagę rachunek aktuarialny (ubezpieczeniowy).

- Ale biorąc pod uwagę drugi komponent społeczny i ingerencje ustawodawcy, fundusz ubezpieczeń społecznych (FUS) zarządzany przez ZUS jest tak skonstruowany, że historycznie był deficytowy i będzie deficytowy do roku 2080, jednak ten deficyt realnie będzie spadał - powiedział. Paweł Jaroszek zwrócił uwagę, że w ciągu najbliższych kilku lat wzrośnie deficyt FUS w relacji do PKB z punktu widzenia aktuarialnego, potem zacznie spadać z maksymalnego poziomu 2,7 proc. do poziomu 0,7 proc.

- Zupełnie inną kwestią będzie siła nabywcza przyszłych świadczeń emerytalnych z uzbieranych składek: choć one będą wartościowo rosły, to subiektywne odczucie świadczeniobiorców będzie takie, że spada ich zamożność. Można to porównać do sytuacji, w której w oczach świata jesteśmy dość zamożnym społeczeństwem, ale we własnych oczach wciąż nam sporo brakuje do zamożniejszych sąsiadów z Zachodu, do których chcemy się porównywać - wyjaśnił.

Według Roberta Zapotocznego, prezesa spółki PFR Portal PPK (operatora portalu informacyjnego MojePPK.pl), rośnie znaczenie dodatkowego oszczędzania m.in. na przyszłą emeryturę. Wyjaśnił on jednocześnie, że Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) nie są odpowiedzią na niż demograficzny. Ich zadanie jest inne.

- Pomagają one poprawiać jakość życia osób, które są w jesieni życia. Mogą stymulować gospodarkę przez długoterminowe oszczędności i pomagają w odbudowaniu zaufania społecznego do tej formy oszczędzania - czy to na cele emerytalne, czy do wykorzystania w jakichś innych szczególnych przypadkach - podkreśla Robert Zapotoczny. - Natomiast jeśli chodzi o kwestie demograficzne, odnoszę wrażenie, że poza tematami stricte ekonomicznymi czy opiekuńczymi związanymi z dziećmi bardzo duży wpływ mają tu kwestie kulturowe - powiedział Zapotoczny.

Z kolei prof. Paweł Wojciechowski, przewodniczący Rady Programowej Instytutu Finansów Publicznych i były minister finansów, zwrócił uwagę na "kolosalny" wpływ demografii na sytuację finansów publicznych.

- Starzejące się społeczeństwo, którym się stajemy, jest jednym z największych zagrożeń dla stabilności finansów publicznych. Według raportu OECD do roku 2050 nasz dług w relacji do PKB ma wzrosnąć nawet do 140 proc. - podał. - Już dziś wiadomo, że w 2026 roku nasz dług publiczny dotknie granicy 60 proc. PKB.

Jak wyjaśnił prof. Wojciechowski, plusem dla naszej gospodarki jest to, że jesteśmy krajem imigracyjnym. Jak podał, obecnie ponad milion Ukraińców pracuje w Polsce, płacąc składki do ZUS-u. Ich kontrybucja do ZUS-u sięga 5,5 proc., a wypłaty nie przekraczają 0,25 proc. pobieranych świadczeń, więc to saldo jest bardzo dodatnie.

Zdaniem Wojciechowskiego te korzyści będą jeszcze większe, jeśli migracja krótkoterminowa zmieni się w długi pobyt w naszym kraju.

- Już dziś rząd pracuje nad pierwszą w wolnej Polsce strategią imigracyjną mającą posłużyć wypełnieniu luki populacyjnej na rynku pracy, która jest największym zagrożeniem dla gospodarki w długim terminie - zaznaczył Paweł Wojciechowski.

Z kolei Paweł Jaroszek podkreślił, że liczba zarejestrowanych w ZUS-ie cudzoziemców rośnie w dynamicznym tempie. Najszybciej przybywa Ukraińców. Uczestnik debaty zwrócił też uwagę, że nie wszyscy zatrudnieni są jako pracownicy, wielu z nich - szczególnie wśród Białorusinów - zdecydowało się otworzyć w Polsce własną działalność gospodarczą. Jako ciekawostkę podał też przykład woj. śląskiego, gdzie w ramach zawierania umów o dzieło z cudzoziemcami najwięcej jest tych podpisywanych z Ukraińcami - jak w całej Polsce - ale dwa kolejne miejsca na podium zajmują obywatele Czech i Niemiec.

- To pokazuje, że w ten sposób pozyskujemy wysoko wyspecjalizowanych pracowników - dodaje.

Prof. Wojciechowski podkreślił, że kurczenie i starzenie się społeczeństwa to tylko jeden z problemów, z którymi mierzy się polska gospodarka. W jego opinii cierpi ona też na lukę w produktywności, która jest efektem braku inwestycji w wysokie technologie. Prof. Wojciechowski przyznaje, że automatyzacja i sztuczna inteligencja spowodują, że część zawodów zniknie, ale powstaną nowe.

- Jeśli chcemy zasypać luki w podaży pracy, to w jednej trzeciej możemy ją wypełnić inwestycjami w innowacje, które zwiększą nam produktywność pracy. Kolejny element to rozwiązania strukturalne wydłużające aktywność na rynku pracy. Ostatnia, trzecia część to przemyślana i oparta na integracji polityka migracyjna - mówił Wojciechowski. Wskazał też na potrzebę opracowania i wdrożenia sensownej polityki rodzinnej, która - wzorem rozwiązań zastosowanych w Czechach - pozwoli na udane połączenie pracy zawodowej z życiem rodzinnym.

Z kolei prezes GUS-u Dominik Rozkrut zauważył, że polscy przedsiębiorcy chcą inwestować w nowe technologie, ale to sporo kosztuje, co więcej, wiąże się też ze sporym ryzykiem. Dlatego potrzebne jest wsparcie publiczne w finansowaniu badań.

- W Polsce nakłady na innowacje urosły z 0,5 do 1,5 proc. PKB, a powinno to być co najmniej 3,5 proc. Dla porównania najbardziej innowacyjne kraje, jak np. Korea Południowa, przeznaczają na innowacje ponad 5 proc. swojego PKB - podkreślił uczestnik panelu.