Stay on this page and when the timer ends, click 'Continue' to proceed.

Continue in 17 seconds

Rodzice o finansowaniu religii w szkołach. "To nie kościół. Jak chcesz dziecko zapisać na hiszpański, to wozisz je do szkoły językowej"

Rodzice o finansowaniu religii w szkołach. "To nie kościół. Jak chcesz dziecko zapisać na hiszpański, to wozisz je do szkoły językowej"

Source: edziecko.pl
Author: Ewa Rąbek

Najpierw była Częstochowa, teraz Wrocław. Chodzi o finansowanie szkolnych lekcji religii z budżetów miast. Coraz częściej pojawiają się głosy, że koszt katechezy powinien ponosić kościół. Tym bardziej, ze coraz więcej uczniów rezygnuje z tych lekcji.

Więcej informacji dotyczących sytuacji w polskim szkolnictwie na stronie Gazeta.pl

Wokół szkolnych lekcje religii wciąż wiele kontrowersji. W mediach społecznościowych co jakiś czas pojawiają się doniesienia o skandalicznym zachowaniu księży i katechetów prowadzących te zajęcia. Uczniowie pokazują, czego uczą się na katechezie, jakie dostają zadania domowe etc. Rodzice z kolei narzekają, że wbrew zdrowemu rozsądkowi, szkolna lekcja religii zamiast w danym dniu być na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, pojawia się w środku, narażając uczniów, którzy na nie nie chodzą, na niepotrzebne okienka.

Co jakiś czas pojawia się także dyskusja dotycząca źródeł finansowania religii w szkołach. Część ludzi uważa, że publiczne szkoły to nie miejsce na katechezę i że powinna być finansowana przez kościół, a nie z środków miast, gmin, samorządów etc. Jeden z użytkowników portalu X napisał: "Wrocław wydaje rocznie na pensje katechetów 18 mln. Z subwencji otrzymuje 13 mln, resztę musi wyłożyć z własnych środków. Radni przegłosowali uchwałę o niefinansowaniu religii. Tylko co piąty licealista chodzi tam na religię. Wcześniej zrezygnowała Częstochowa. Idzie nowe".

Ten sam internauta stwierdził: "Jak chcesz dziecko zapisać na hiszpański, a w szkole nie ma, to je wozisz do szkoły językowej. Ale może zamiast wydawać miliony na religię, w szkole zorganizują lekcje, które będą potrzebne uczniom. Religia to nie nauka. Szkoła to nie kościół". Nie wszyscy się z nim zgodzili. Pod jego postem wywiązała się dyskusja dotycząca tego, czego dzieci i młodzież w szkole powinny się uczyć, a czego nie. Ktoś stwierdził: "Język angielski i W-F to też nie nauka. Zamiast wydawać miliony z podatków chętni mogą wozić dzieci do szkoły językowej i klubu sportowego." Ktoś inny napisał: "Religia to nauka moralności i etyki." Inna internautka zauważyła: "Lepszy przykład byłby z angielskim, ze względu na "popyt" - podobnie, jak z religią kościoła katolickiego. Język angielski jest w programie szkół podstawowych publicznych. Zmiana wymaga zmiany w Konstytucji. Zresztą w większości krajów Unii Europejskiej religie są realizowane w szkołach publicznych".